ROZDZIAŁ 2
„Witaj w domu Naruto” - usłyszał lekko drżący głos, wydawał się znajomy. Nie mógł uwierzyć. Zdjął szybko buty. Już miał wejść do kuchni, gdy ktoś nagle przyciągną go do siebie i mocno uścisnął. Kątem oka spostrzegł długie czerwone włosy, swobodnie opadające na ciemną zieloną sukienkę. Po chwili poczuł krople wody, spadające na jego ramię. Nagle z ciemnego pokoju zaczęła wyłaniać się sylwetka mężczyzny. Światło lampy korytarza powoli zaczęło odsłaniać żółte kosmyki włosów. Od razu w oczy rzuciła się biały płaszcz z napisem „Czwarty Hokage”. Nastolatek był już pewny, jednak coś w jego sercu wzbudzało w nim wątpliwości. Odepchną lekko od swojego ciała postać za nim stojącą, by zobaczyć piękną zapłakaną twarz. Nawet się nie zorientował, gdy po jego policzkach spłyną strumień łez. To nie były łzy smutku, lecz najszczerszego i niepohamowanego szczęścia .Naruto: Witajcie z powrotem… tato , mamo.
Kushina: Wróciliśmy…
Minato: I tym razem już Cię nie opuścimy.
Naruto: Wiecie jak się tu dostaliście ? Pamiętacie coś ?!
Kushina: Coś w środku mówiło mi, że to jeszcze nie koniec. Zaufałam temu głosowi, a on doprowadził mnie tutaj, wiesz?
Minato: Tak, tak. Dokładnie!
Naruto: Ten dupek… Nagato..
Kushina: Co?! Ten Nagato? On żyje? Na pewno jest już mężczyzną! Gdzie jest? Co robi? Czy dobrze mu się wiedzie? Znalazł sobie dziewczynę?
Naruto: Haaa? Ledwo zapamiętuję ciągi liczb, a mam odpowiedzieć na wszystkie pytania? Nawet nie pamiętam już o co pytałaś! Chwileczkę.... Mamo znasz Nagato?
Kushina: Oczywiście! Znam go od pieluszki!
Naruto : Ja... on... cóż.... przykro mi...
Minato: Co się stało?!
Naruto: Nagato... on...
Kushina: Naruto?
Naruto: Widzieliście co się stało na zewnątrz?
Kushina: Ciężko przeoczyć w pół zdemolowaną wioskę...
Minato: Zdemolowaną? Ona jest zmasakrowana!
Kushina: Masz rację! To totalna apokalipsa! Ona jest rozwalona! W gruzach! Ona... Ona....!
Minato: W połowie nie istnieje...
Kushina: Tak... właśnie...
Naruto: To wszystko zrobił Nagato…
Minato : Co?! Ale jak to ?!
Naruto: Niestety... Już tego nie cofniemy. Jestem na niego zły za wiele rzeczy. Porywa i zabija niewinnych ludzi, odbiera życie mojemu przyjacielowi, a teraz niszczy wioskę. Jednak wiele mu również zawdzięczam. Gdyby nie on, wy... wy.....
Kushina: Już dobrze Naruto. Już po wszystkim. Ale nie mogę zrozumieć jak ten mały chłopiec mógł zrobić coś takiego?!
Naruto: Wiesz mamo, może to dziwne, ale on jest moim przyjacielem.
Minato: Zawsze taki byłeś synu. Z wrogów robiłeś przyjaciół. Ciekawe po kim to masz? Ale najważniejsze jest to, że jesteśmy razem. Chyba powinniśmy się zameldować u trzeciego Hokage.
Naruto: Teraz babcia Tsunade jest piątą Hokage.
Kushina: Jedna z trójki podopiecznych Sarutobi’ego –sama?
Naruto: Tak, po śmierci Trzeciego wybrano ją na przywódcę wioski, ale jest teraz w śpiączce. Zużyła tak dużą ilość chakry, że jej ciało nie tego wytrzymało…
Minato: A zastępczy Hokage ?!
Naruto: Tato , najlepiej jeśli nie będziecie się na razie pokazywać. Zrobicie tylko niepotrzebne zamieszanie. Jutro porozmawiam z Shikamaru i zapytam co możemy …. zro…bić – ostatnie słowa wypowiedział już ostatnimi siłami. Co raz trudniej było mu ustać, a powieki stawały się cięższe.
Kushina: Naruto! Co się dzieje?!
Naruto: Wybaczcie…. muszę po prostu trochę odpo…cząć... ( mdleje )
Kushina : Naruto ma gorączkę! Może...
Minato: Kushina, spokojnie. To był dla niego ciężki dzień. Dajmy mu odpocząć i posłuchajmy jego rady. Nie powinniśmy się teraz za bardzo wychylać w wiosce.
Następnego dnia
Shikamaru: Naruto, otwórz! Naruto! ( zagląda przez szybę )
Shikamaru: Jaki upierdliwy... Wchodzę!
Shikamaru: Co do?! Naruto! Co tu się dzieje?! Wstawaj!
Naruto: Nie drzyj się – dattebane. Dałbyś mi się wyspać po takim czymś… haaa (ziewa)
Shikamaru: Czemu śpisz koło Czwartego Hokage i jego żony?! Dlaczego oni w ogóle żyją?!
Naruto : No… zostali ożywieni tak jak inni… Ale cicho, bo zaraz cała wioska się o tym dowie. Dobrze, że przyszedłeś. Miałem do ciebie iść i zapytać co z nimi zrobić?
Shikamaru: Zawsze coś zmajstrujesz i ja muszę po tobie sprzątać! Ehh.. jesteś taki....
Naruto: Upierdliwy. Tak, wiem. W każdym razie pomóż mi. Skoro już mam ich z powrotem, to nie chce żeby się przeziębili, leżąc na podłodze. Jako ich syn zamierzam o nich dbać
Shikamaru: Jesteś synem Czwartego?!
Naruto: Nie tak głośno, bo ich obudzisz!
Kushina: Aahhh (przeciąga się). Co tak głośno z samego rana? Dattebayo... Ooooo! Już mamy gości! Naruto, nie mówiłeś, że ktoś przyjdzie z wizy.. Naruto! Hej! Nie zasypiaj znowu! Ehhh... Jak ojciec. Zupełnie jak ojciec. Nie ważne... (bierze Naruto i sadza na krześle) Niech się wyśpi, później będzie marudzić.
Kushina: Ah no tak! Jesteś przyjacielem mojego syna? Shikamaru – kun?
Shikamaru: Yyyy, taa...
KONIEC ROZDZIAŁU 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz