wtorek, 18 marca 2014

Portal (Nowa seria ) Rozdział 1

PORTAL
Mam na imię Chinatsu. Jestem zwykłą nastolatką, jednak z jakiegoś powodu znalazłam się w świecie mi nieznanym. Nie jest to świat mroczny, cukierkowy lub baśniowy. Mimo to różni się od mojego świata. Najdziwniejsze jest jednak to, w jaki sposób tu trafiłam. Czemu tu trafiłam? Wychodziłam z domu. Bardzo spieszyłam się do szkoły. Otworzyłam drzwi. Nie wiem, czy to się stało, gdy byłam na zewnątrz, czy może jeszcze w domu. Wiem tylko, że w jednej sekundzie zrobiło mi się ciemno przed oczami. Obudziłam się w miejscu, w którym nie powinnam być. Jestem osobą bardzo opanowaną z natury. Nie rozpaczam, nie denerwuję się. Przemyślałam sytuację, w której się znajduję. Nareszcie ta cecha bardzo mi się przyda. Ciężko stwierdzić gdzie jestem i czy na pewno nic mi nie grozi. To może być niebezpieczne, jednak najrozsądniej będzie się teraz rozejrzeć. Może powinnam pójść... Co to?
Hikame: Złaź z mojego ogona! To boli!
Chinatsu: Nie moja wina, że wchodzisz pod nogi.
Hikame: Słucham?! Zabiję cię nędzny człowieku! Ześle do piekła!
Chinatsu: Hmmm.. Trzeba przyznać, że niezły ten twój cosplay. Bardzo wiarygodny (dotyka ogona)
Hikame: C-Co?! Zabieraj swoje brudne łapy z mojego ogona! On jest prawdziwy!
Chinatsu: Dziwne, naprawdę dziwne. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim.
Hikame: Może trochę szacunku?! Chyba nie wiesz do kogo mówisz! Pośle cię do piekła! (szepcze do siebie)
Chinatsu: Nie znam tego języka...
Hikame: Czemu ty żyjesz?! Przecież powinnaś umrzeć! Chyba, że... Nie, nie, nie. To nie możliwe. A może jednak? Ty nie jesteś człowiekiem!
Kire: Kto się tak drze?! Dajcie się wyspać! Kotołaki potrzebują dużo snu, haaa ( przeciąga się )
Chinatsu: Kolejna dziwna postać. Znowu ogon... i te zęby! Niesamowite!
Hikame: Raczysz nas obrażać?! Ty...!
Chinatsu: Słucham?
Hikame: Jakim jesteś stworzeniem?
Chinatsu: Człowiekiem. Tak myślę.
Hikame: Nie możliwe! Moja technika działa na wszystkich ludzi!
Kire: To prawda. Uśmiercania i natychmiastowego wsadzania do piekła przez diablicę nie przeżyje żaden człowiek.
Hikame: Wątpisz w moje zdolności?!
Chinatsu: Twierdzicie, że nie jestem człowiekiem. Przykro mi, ale, ale.... ( upada na podłogę  )
Hikame: Co jest?! Hej! Ty! Wstawaj!
Kire: To na nic. Nawet nie próbuj...
Chinatsu: Oooo! Kotek  i diabełek. Słodko! Wybaczcie jej. Ona myśli, że jest zwykłym człowiekiem, ale tak naprawdę to jesteśmy Boogiemanem. I to nie byle jakim. Jesteśmy córką najwyższego władcy. Nieźle, nie?
Hikame: Podwójna osobowość, hmmm? A jakie posiadacie moce?
Chinatsu: Normalne moce Boogiemana. Moc perswazji, a także przewidywanie przyszłości. Jednak ja zniknę, gdy ona posiądzie moc godną następcy tronu. Ehhh, będzie mi tak smutno.....
Hikame: Ona jest następcą tronu?! Hahahaha! Ta dziewczyna?! Nie wieżę!
Chinatsu: Nieźle, prawda? Hahaha! A ona nawet nie wie! To takie smutne, haha!
Kire: Jak macie na imię? Ja jestem Kire Akadame. Kotołak. Mam też siostrę wilkołaka. Nie żebym jej nie lubił, ale czasem jak zacznie %^@&*#$%^( to mam ochotę tak jej $&#*$(@%)!&^, że by się @*$^%) przez 3 dni nie pozbierała.
Chinatsu: Wybaczcie, ale nie mogę wyjawić jej prawdziwego imienia. Jej ludzkie imię to Chinatsu Hoskawa, ale widzę po twojej aurze, że ty też nie jesteś byle jaka, prawda diabełku? Jesteś słodka! Najchętniej bym się na ciebie rzuciła, hahaha!
Hikame:  Jestem Chikame. Jestem córką szatana, więc lepiej się pilnuj smarkulo! To nie jest moje pełne imię i nigdy go nie poznasz. Jednym z powodów jest to, że składa się z około 60 wyrazów, więc się powstrzymam.
Chinatsu: Więc mamy tu bulwersującego się diabełka księżniczkę  i zadziornego kotka z kompleksem siostry….
Kire: Nie mam żadnego kompleksu siostry!!!
Chinatsu: Taaaaak, pewnie. Prędzej uwierzyłabym, że jakaś dziewczyna spadnie z nieba…..
…...: AAAA ratunku!Co ja tu do %#^&%$@# i dlaczego %^$^$# jestem w  tym $^%$&^$ wdzianku?!
Hikame: No wy patrzcie. Spadająca gwiazdka....
Chinatsu: Haha, urocza! Kotek, łap ją!
Kire: Nie rozkazuj mi! Ehhh, dobra, ale mogłaby spadać szybciej... (łąpie ją)
Amai: Dzięki, hehe.
Hikame: Jakie hehe?! Co ty tu robisz?!
Amai: A nie wiem. Byłam sobie u kosmetyczki i nagle puff i jestem tutaj.
Kire: Widzisz Chinatsu, wcale nie mam...
Chinatsu: Oj, kogo to obchodzi, hahaha!
Hikame: Kim jesteś?!
Amai: Jestem Amai Yakeni,wampir.
Chinatsu: Wampir? Rozumiem. Pięknie! Jak w Halloween! To jest Kotek - Kire Akadame, a to diabełek Chikame. Ja jestem, a raczej ona jest Chinatsu Hosokawa.
Amai: Ona?
Hikame: Rozdwojenie jaźni kochanie...
Kire: Może chodźmy się rozejrzeć  po tym miejscu?  Dowiemy się czemu nie jesteśmy na naszej planecie, bo to na pewno nie jest Sadema …
Hikame: Jaka Sadema?! Ja jestem z Osadamy!
Chinatsu: A ona z Ziemi.
Amai: Ja jestem z Kanadabary.

Tak wyglądają myśli :  Zjadłabym kabanosa.
A tak gdy mówi druga osobowość Chinatsu : Zjadłabym kabanosa.

Chinatsu: Oh! Też to czujecie? Ktoś nas obserwuje od kilkunastu minut.
Kire: Jasne. Nie wiedziałam, czy wam to mówić. Czuję także krew, ale to nie jest krew tej osoby... Kolejny niby człowiek.
Chinatsu: „Niby człowiek” co to znaczy? Brzmi fajnie!
Kire: W naszym świecie są tak nazywani ludzie z mocami, które mogły zostać człowiekowi przekazane lub przypadkowo przez niego wchłonięte… U nas to nazywa się to Humantius, ale bardziej znane jest właśnie niby człowiek, rozumiesz?
Chinatsu: Tak, tak! Załapałam kotku! Haaa?! Chyba czas się pożegnać... Szkoda, to do następnego!
Hikame: Że co?!
Chinatsu: Wybaczcie, ale ona po tak długim czasie może się nie obudzić przez parę minut, a nawet godzin. Chyba troszkę za długo pobyłam na zewnątrz. Zaopiekujcie się nią!

Osoba, która właśnie przysłuchiwała się tej rozmowie wiedziała, że teraz jest okazja. Wyskoczyła z krzaków ze schowanym nożem w czarnej, jeszcze trochę ubrudzonej krwią bluzie.

Arisa: No siema dziewczęta!
Kire: Yyy co?! To jest…. jak to możliwe?! Przecież to włóczka nya-nya!
Hikame: Ty jesteś naprawdę...!OK. Ja łapię Chinatsu!
Arisa: Więc już znam jej słabość , jest mądra ale ma coś z kota. Cześć, jestem Arisa...
Hikame: Obserwowałaś nas zza krzaków?! Ty!
Arisa: Proszę nie rób mi krzywdy. Ja nawet nie wiem czemu tu jestem - powiedziała ze łzami w oczach.
Kire: Dawno nie bawiłem się włóczką!
Hikame odłożyła Chinatsu na stworzoną przez coś podobnego do czarno-bordowej chmury powierzchnię, po czym podeszła do Kire, wzięła od niego włóczkę i spaliła ją na popiół.
Kire: Co?! Ta głupia.. Zabiję ją, gdzie ona jest?!
Arisa: Proszę nie rób tego, naprawdę przepraszam!
Kire: Nie, nie płacz…. Nie złoszczę się już ,widzisz? - pocieszał ją Kire, ujawniając swoją słabość do płaczących dziewczyn.
Arisa: Jak zwykle aktorstwo na medal.
Chinatsu: Cześć?
Hikame: O! Kiedy wstałaś?!
Chinatsu: Jakieś 5 minut temu. Patrzyłam jak się o nią martwicie, ale w ogóle to nic ci nie jest? Jesteś cała we krwi, lepiej to zmyjmy!
Arisa: Nie interesuje Cię skąd ta krew? Każdy normalny człowiek, by o to zapytał.
Chinatsu: Patrząc na Ciebie, nawet nie oczekuję odpowiedzi.
Arisa: Mądrze...
Chinatsu: Jeśli będziesz chciała o tym porozmawiać, to Cię wysłuchamy. Każdy ma coś do ukrycia przed innymi. PRAWDA?
Hikame i Kire : T – Tak, oczywiście!
Chinatsu: Arisa, zdejmij swoją bluzę.
Arisa: Wolałabym nie...
Chinatsu: Nie masz nic pod spodem? Nie jest ci zimno?
Arisa: Nie, naprawdę… Dowiedziałam się, że na tej planecie można zmieniać swoje ubrania siłą umysłu, czy jakoś tak... - wyjaśniła i zmieniła swoje ubranie na czarny mundurek z mieczem przypiętym do pasa.
Arisa: J-jak wyglądam?
Kire: Noooo... Nieźle!
Arisa: Serio?
Chinatsu: Tak! Z pazurem i kobieco!
Arisa: Kobieco? Dziękuję… - wydukała onieśmielona w stronę Kire ze szczerym uśmiechem na twarzy.
Chinatsu: Może też spróbujmy zmienić ubrania? Nie wiem jak wy, ale ja mam cały brudny mundurek.
Hikame: A ja całe spodnie mam w piasku… Były takie drogie, a o bluzce nic nie powiem! Trzymajcie mnie!
Amai: Wiesz, ja jestem świeżo po kosmetyczce…
Kire: Ja też jestem cały brudny, a jako Kotołak denerwuję się tym jeszcze bardziej!
Amai zmieniła swoje ubranie na beżowy mundurek uwieńczony kokardą we włosach.


Hikame zmieniła swoją bluzkę na czarny mundurek z czerwoną kokardą.


Kire zmienił pobrudzone ubranie na czarną koszulę i bluzę o tym samym kolorze.


Chinatsu wybrała mundurek w stonowanych odcieniach szarości z drobnym akcentem turkusowego krawata.




Hikame: Drużyna mundurkowa widzę...
Chinatsu: Dobrze, jak już się przebraliśmy to może pójdźmy się… Hikame! Co ty robisz?!
Hikame: Nie wiedziałam, że masz taki duży biust. Pod mundurkiem nie było tego widać, ale teraz to zupełnie coś innego!
Chinatsu: Przestań!
Hikame: Zarumieniałaś się ,haha.!Widać że jesteś jeszcze dziewicą! Chyba znalazłam kolejną twoja słabość gili gili gili !
Chinatsu: Przestań haha! Proszę! Mam straszne gilgotki haha!
Hikame: Mówisz?! Hahaha!
Kire : Skończcie już te zabawy! Ruszmy z tego Zadupia!

                                            KONIEC ROŹDZIAŁU 1


środa, 5 marca 2014

Rozdział 3 Naruto Shippuuden "Rodzice Naruto wracają do życia"

ROZDZIAŁ 3
Kushina: Śmiało, siadaj  – wskazała miejsce przy stole i podała mu kubek herbaty
Shikamar: Dziękuję Kushina – sama
Kushina: Haha, jak mówisz tak formalnie to się czerwienię. Po prostu Kushina.
Kushina  uśmiechnęła się szeroko i gestem pokazała żeby usiadł bliżej. Shikamaru lekko speszony, niepewnie się podsuną.
Shikamaru: Więc co chcielibyście wiedzieć ?
Kushina: Co tu się stało? Jak umarł Sarutobi-sama? Co zamierzacie zrobić?
Mianto: Kushina, spokojnie . Nie zadawaj mu aż tyle pytań.
Kushina: Ah, tak, wybacz.
Shikamaru: Charakter to ma po pani .
Kushina: Słucham?
Shikamaru: Nie, nic. Mówię do siebie.
Kushina: Zupełnie jak twój ojciec. Też często głośno myślał. Minato, może ty zaczniesz?
Minato: No więc, możesz nam opowiedzieć jak to się stało?
Shikamaru: Mam mówić od początku?
Kushina: Tak, bylibyśmy wdzięczni.
Shikamaru: Upierdliwe... znaczy tak, oczywiście.
To wszystko przez lidera Akatsuki, Pein’a, a raczej Nagato. To jego prawdziwe imię.
Kushina: Możesz nam wytłumaczyć co to jest Akatsuki ?
Shikamaru: Tak. Przepraszam, przyzwyczaiłem się do tego, że wszyscy wiedzą o kogo chodzi.
Minato: Są aż tak znani?
Shikamaru: Są najgroźniejszymi, a także najsilniejszymi przestępcami na świecie. Polują na ogoniaste bestie, zostały im tylko 8 i 9 ogoniasty. Czyli Naruto i Killer Bee.
Minato: Wiesz dlaczego to robią?
Kushina: Zapewne dla siły. Nic nie równa się z mocą Bijuu. Wiesz co się stanie, gdy Bijuu zostanie przetransmutowany z ciała człowieka?
Shikamaru: Tak, ta osoba umiera. Tylko jeden Jinchuuriki przetrwał transmutację. Nie, raczej został po niej przywrócony do życia, wskrzeszony. To obecny Kazekage Sabaku no Gaara.
Kushina: To okropne!
Shikamaru:  Dalej nie ustaliliśmy ich dokładnych zamiarów co do Bijuu. Wróćmy do wcześniejszego tematu. Nagato przybył tu po Naruto, ale on nie przebywał w Liściu.
Minato: Gdzie wtedy był?
Shikamaru: W Wiosce Żab. Nauczył się tam Trybu Mędrca.
Kushina: Naruto umie wchodzić w tryb mędrca?!
Shikamaru: Tak. Właśnie dzięki temu technika Pein'a została w połowie zneutralizowana, jednak i to nie pomogło ocalić wioski. Naruto nas uratował. Zawsze przychodzi w odpowiednim momencie. Potrafi zdobywać zaufanie ludzi… Co do planów, niedługo będzie zebranie, dotyczące wybrania nowego Hokage.
Minato: To świetnie! Może będę mógł...
Kushina: Minato!
Minato: Tak wiem, przepraszam.
Kushina: Z tego co wiem to Naruto przyjął formę Kyuubiego. Rozumiem, że wioska była zagrożona, jednak to dość stanowcza reakcja...
Shikamaru: To nie tylko to. Nagato prawie zabił naszą  przyjaciółkę Hinate. Naruto prosił żeby nikt się nie wtrącał, lecz Hinata darzy Naruto silnym uczuciem. Nie mogła patrzeć na jego cierpienie. Postanowiła działać i prawie oddała życie. A ja, ja nie mogłem nic zrobić!

 
Minato: Nie obwiniaj się. To nie twoja wina. Na pewno zrobiliście wszystko co w waszej mocy.
Kushina: To prawda – Uśmiechnęła się do niego i położyła dłoń na jego ramieniu.

Rozmawiali wtedy jeszcze bardzo długo o wszystkim co działo się w wiosce pod ich nieobecność.
Naruto: Ohayo!
Kushina: Jakie ohayo?! Wiesz która godzina? Szesnasta! Rozumiesz?! To szesnasta!  Spałeś prawie całą dobę!
Naruto: Naprawdę ? To mogę jeszcze chwile pospać …
Kushina: Słucham?! Jak ja ci @!@!&%%$@#@% to ci się odechce spać!!!
Naruto: Już wstaję , wstaje … haa ( ziewa ) Chcę ramen. Dobrego ramun z Ichiraku Ramen.
Kushina: Zrobiłam śniadanie. Siadaj i jedz z nami.
Naruto: Choji miał rację. Matki są straszne….
Kushina: Mówiłeś coś?!
Naruto: Nie... nic....Wiecie co? Dobrze, ze jesteście i bardzo się cieszę, ale może pójdę zobaczyć co z wioską , wiecie? Ale grzankę sobie wezmę… Wychodzę!!!
Kushina: Naruto! Wracaj tu! Co? Oknem?! Co ci od.. Naruto!
Minato: On zrobił kisiel, a to mi się dostanie. Kocham cię synu...


Naruto: Aaa to było straszne… Gdzie są wszyscy? O, Hinata.
Hinata: Naruto - kun, możemy porozmawiać?
Naruto: Hinata?! Wszystko dobrze?! Nie przemęczaj się tak!
Hinata: Nic mi nie jest. Sakura mnie uleczyła, więc chcę porozmawiać...
Naruto: Jasne, wal śmiało Hinatka!
Hinata: Ehh... Dobrze. Więc... Pamiętasz może coś przed tym jak zmieniłeś się w ogoniastą bestie?


 KONIEC ROZDZIAŁU 3

wtorek, 4 marca 2014

Dodatek do Rozdziału 2 Naruto Shippuuden "Rodzice Naruto wracają do życia"

Witajcie Ludzie!To jest taki króciutki dodatek. Działo się trochę po tym, jak Naruto zemdlał (rozmowa pomiędzy Kushiną i Minato).

Minato: Jakie było twoje pierwsze spotkanie z Naruto ?

Kushina: Moje? Hmmm… Na początku to było wielkie zaskoczenie. Chyba nie wiedział co się dzieje. Gdy Naruto zrozumiał że jestem jego matką  mocno mnie przytulił i się rozpłakał. Był taki słodki i niewinny!  Na pewno ma to po mnie!

Minato: Hehe, więc to tak… ( przygnębiony )

Kushina: Co się stało? A co zrobił jak powiedziałeś mu,że jesteś jego ojcem ?

Minato: No ten… Yyyy, nie, że spodziewałem się jakiejś szczęśliwej reakcji, ale, jakby to delikatnie powiedzieć…  Rzucił się na mnie z pięściami i zaczął wrzeszczeć …

Kushina: ……… No to może chodźmy spać. Jestem taka zmęczona!

Minato: Przecież niedawno wstałaś!

Kushina: Jestem kobietą! Mam prawo być zmęczona!

Minato: Tak, tak. Jak tak teraz myślę, to Naruto nie powinien się denerwować bez powodu. Masz racje. Charakter ma po tobie.

Kushina: S – Słucham?!



                                           Koniec Dodatkowego Rozdzialiku do rozdziału 2 

Rozdział 2 Naruto Shippuuden "Rodzice Naruto wracają do życia"

ROZDZIAŁ 2
„Witaj w domu Naruto” - usłyszał lekko drżący głos,  wydawał się znajomy. Nie mógł uwierzyć. Zdjął szybko buty. Już miał wejść do kuchni, gdy ktoś nagle przyciągną go do siebie i mocno uścisnął. Kątem oka spostrzegł długie czerwone włosy, swobodnie opadające na ciemną zieloną sukienkę. Po chwili poczuł krople wody, spadające na jego ramię. Nagle z ciemnego pokoju zaczęła wyłaniać się sylwetka mężczyzny. Światło lampy korytarza powoli zaczęło odsłaniać żółte kosmyki włosów. Od razu w oczy rzuciła się biały płaszcz z napisem „Czwarty Hokage”. Nastolatek był już pewny, jednak coś w jego sercu wzbudzało w nim wątpliwości. Odepchną lekko od swojego ciała postać za nim stojącą, by zobaczyć piękną zapłakaną twarz. Nawet się nie zorientował, gdy po jego policzkach spłyną strumień łez. To nie były łzy smutku, lecz najszczerszego i niepohamowanego szczęścia .

Naruto: Witajcie z powrotem… tato , mamo.
Kushina: Wróciliśmy…
Minato: I tym razem już Cię nie opuścimy.
Naruto: Wiecie jak się tu dostaliście ? Pamiętacie coś ?!
Kushina: Coś w środku mówiło mi, że to jeszcze nie koniec. Zaufałam temu głosowi, a on doprowadził mnie tutaj, wiesz?
Minato: Tak, tak. Dokładnie!
Naruto: Ten dupek… Nagato..
Kushina: Co?! Ten Nagato? On żyje? Na pewno jest już mężczyzną! Gdzie jest? Co robi? Czy dobrze mu się wiedzie? Znalazł sobie dziewczynę?
Naruto: Haaa? Ledwo zapamiętuję ciągi liczb, a mam odpowiedzieć na wszystkie pytania? Nawet nie pamiętam już o co pytałaś! Chwileczkę.... Mamo znasz Nagato?
Kushina: Oczywiście!  Znam go od pieluszki!
Naruto : Ja... on... cóż.... przykro mi...
Minato: Co się stało?!
Naruto: Nagato... on...
Kushina: Naruto?
Naruto: Widzieliście co się stało na zewnątrz?
Kushina: Ciężko przeoczyć w pół zdemolowaną wioskę...
Minato: Zdemolowaną? Ona jest zmasakrowana!
Kushina: Masz rację! To totalna apokalipsa! Ona jest rozwalona! W gruzach! Ona... Ona....!
Minato: W połowie nie istnieje...
Kushina: Tak... właśnie...
Naruto:  To wszystko zrobił Nagato…
Minato : Co?! Ale jak to ?!
Naruto: Niestety... Już tego nie cofniemy. Jestem na niego zły za wiele rzeczy. Porywa i zabija niewinnych ludzi, odbiera życie mojemu przyjacielowi, a teraz niszczy wioskę. Jednak wiele mu również zawdzięczam. Gdyby nie on, wy... wy.....
Kushina: Już dobrze Naruto. Już po wszystkim. Ale nie mogę zrozumieć jak ten mały chłopiec mógł zrobić coś takiego?!
Naruto: Wiesz mamo, może to dziwne, ale on jest moim przyjacielem.
Minato: Zawsze taki byłeś synu. Z wrogów robiłeś przyjaciół. Ciekawe po kim to masz? Ale najważniejsze jest to, że jesteśmy razem. Chyba powinniśmy się zameldować u trzeciego Hokage.
Naruto: Teraz babcia Tsunade jest piątą Hokage.
Kushina: Jedna z trójki podopiecznych Sarutobi’ego –sama?
Naruto: Tak, po śmierci Trzeciego wybrano ją na przywódcę wioski, ale jest teraz w śpiączce. Zużyła tak dużą ilość chakry, że jej ciało nie tego wytrzymało…
Minato: A zastępczy Hokage ?!
Naruto: Tato , najlepiej jeśli nie będziecie się na razie pokazywać. Zrobicie tylko niepotrzebne zamieszanie. Jutro porozmawiam z Shikamaru i zapytam co możemy …. zro…bić – ostatnie słowa wypowiedział już ostatnimi siłami. Co raz trudniej było mu ustać, a powieki stawały się cięższe.
Kushina: Naruto! Co się dzieje?!
Naruto: Wybaczcie…. muszę po prostu trochę odpo…cząć...  ( mdleje )
Kushina : Naruto ma gorączkę! Może...
Minato: Kushina, spokojnie. To był dla niego ciężki dzień. Dajmy mu odpocząć i posłuchajmy jego rady. Nie powinniśmy się teraz za bardzo wychylać w wiosce.

Następnego dnia

Shikamaru: Naruto, otwórz! Naruto! ( zagląda przez szybę )
Shikamaru: Jaki upierdliwy... Wchodzę!



Shikamaru: Co do?!  Naruto! Co tu się dzieje?! Wstawaj!
Naruto: Nie drzyj się – dattebane. Dałbyś mi się wyspać po takim czymś… haaa (ziewa)
Shikamaru: Czemu śpisz koło Czwartego Hokage i jego żony?! Dlaczego oni w ogóle żyją?!
Naruto : No… zostali ożywieni tak jak inni… Ale cicho, bo zaraz cała wioska się o tym dowie. Dobrze, że przyszedłeś. Miałem do ciebie iść i zapytać co z nimi zrobić?
Shikamaru: Zawsze coś zmajstrujesz i ja muszę po tobie sprzątać! Ehh.. jesteś taki....
Naruto: Upierdliwy. Tak, wiem. W każdym razie pomóż mi. Skoro już mam ich z powrotem, to nie chce żeby się przeziębili, leżąc na podłodze. Jako ich syn zamierzam o nich dbać
Shikamaru: Jesteś synem Czwartego?!
Naruto: Nie tak głośno, bo ich obudzisz!
Kushina: Aahhh (przeciąga się). Co tak głośno z samego rana? Dattebayo... Ooooo! Już mamy gości! Naruto, nie mówiłeś, że ktoś przyjdzie z wizy.. Naruto! Hej! Nie zasypiaj znowu! Ehhh... Jak ojciec. Zupełnie jak ojciec. Nie ważne... (bierze Naruto i sadza na krześle) Niech się wyśpi, później będzie marudzić.



Kushina: Ah no tak! Jesteś przyjacielem mojego syna? Shikamaru – kun?
Shikamaru: Yyyy, taa...
KONIEC ROZDZIAŁU 2

Ogłoszenia Parafialne!!!!

Cześć Ludzie!
Mam dla Was bardzo ważną wiadomość. Jaką? A otóż to, że mój Master Koneko - senpai zgodziła się być moi korektorem YAY \(n_n)/. Dzięki jej poprawkom wszystko nabiera większego sensu :* Jak już zrozumieliście po zwrocie - senpai  jest ode mnie starsza, ale nie tylko 3 lata :) Więc przywitajcie ją gorąco! A zaraz wsadzę nowy rozdział. Wybaczcie, że tak długo nie wstawiałam, ale nie było mnie w domu. Postaram się wsadzać jedno opowiadanie na dwa dni :) Jestem chora, ale przynajmniej nie musiałam dziś pójść do szkoły :) Ale czuję się jakby mnie ktoś rozjechał :'( Dziś sobie więcej popiszę i pouczę się. No to za chwilę wrzucę rozdzialik
MIŁEGO CZYTANIA  (=^.^=)              

                                                                                                          Chintsu - chan ^^